Z powodu przedłużającej się zimy i raczej słabej pogodowo wiosny, sezon truskawkowy nadal nie następuje, co zaczyna mnie nieco denerwować. Z tej własnie przyczyny, kiedy tylko pojawiły się w marketach pierwsze truskawki, to pomimo ich zabójczej ceny i wątpliwego pochodzenia, nie mogłam im się oprzeć. Niestety, zaczęły się strasznie szybko psuć, więc żeby je jakoś uratować wpadłam na pomysł upieczenia ciasta. Gorąco polecam przepis, ponieważ jest naprawdę banalny i ekspresowy w wykonaniu, a wnosi w te szare dni odrobinę lata. ;)
Składniki:
1/2 kostki Kasi
3/4 szklanki cukru
1 łyżka cukru cynamonowego (można pominąć ew. wsypać szczyptę cynamonu)
3 jajka
kilka kropli aromatu waniliowego
3 łyżki kaszki kukurydzianej
12 łyżek mąki pszennej pełnoziarnistej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
300 g. truskawek
szczypta bułki tartej
Sposób przygotowania:
Truskawki myjemy, odrywamy szypułki, kroimy na pół i zostawiamy na sitku. Miękką margarynę ucieramy z cukrami i jajkami, następnie ciągle miksując dodajemy aromat, kaszkę, mąkę i proszek. Spód tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, a boki smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą. Wykładamy masę do tortownicy i na wierzchu układamy truskawki (nie dociskamy, są na tyle ciężkie, że się "wtopią" ;). Pieczemy ok. 40 minut- do zrumienienia i tzw. "suchego patyczka".
Gotowe ciasto można posypać cynamonem z cukrem pudrem bądź podać z bitą śmietaną albo gałką lodów, zachęcamy do wypróbowania przepisu i życzymy smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz